wtorek, 6 maja 2014

Rodział #4

Kolejny dzień spędzony beznadziejnie. Chociaż mogłam się pouczyć do egzaminu z języka angielskiego. Mama zapomniała odwołać moje poniedziałkowe korepetycje z języka polskiego, więc moja nauczycielka o 18.00 stanęła w moich progach. Lubię się uczyć polskiego, ale dzisiaj nie mam na to nerwów.
-Witaj Jennifer! Gotowa na lekcje? - zapytała pani Felix
-Przepraszam, ale dzisiaj nici z polaka. Jestem chora a mama zapomniała odwołać lekcje - odpowiadam ziewając
-Nie ma sprawy Jennifer. To do widzenia - powiedziała z uśmiechem i gdzieś poszła.
-W sumie to jest mi lepiej - mówię i zamykam drzwi.
Postanawiam się przejść.
Nie wiem dlaczego, ale idę w stronę szkoły.
-Zaraz, zaraz... Przecież wiem gdzie mieszka Cody. Może pujdę tam, i może jakimś cudem go zobaczę? - myślę i tak robię
-Jeju to on - szepczę do siebie gdy go widzę. Przyśpieszam kroku.
-Jennifer! - krzyczy w moją stronę i podchodzi do mnie. Był z jakąś dziewczyną.
-Hej Cody - odpowiadam
-Słyszałem że jesteś chora? - powiedział
-Tak. Znaczy nie. Znaczy byłam - idiotka ze mnie.
-Ojj, sory. Nie przedstawiłem was. Jennifer, to jest moja dziewczyna - Gigi. Gigi, to jest Jennifer - mówi
A więc to jest jego dziewczyna.
Zrobiło mi się przykro.
-Em... Miło mi cie poznać. Przepraszam muszę iść - mówię i odchodzę.
Przykro mi strasznie. Myślałam że on nie ma dziewczyny.
Idę przez szerokie, puste ulice i płaczę. W sumie to nie płaczę. Sama nie wiem.
-Kogo moje oczy widzą Jennifer! - słyszę czyjś głos za moimi plecami
-Jeszcze tego brakowało - warczę i wycieram oczy
-Nie ładnie tak spławiać ludzi. Nie wiesz? - pyta
-Horan odwal się - popycham go
-Jennifer błagam cię. Daj mi szansę.
-Jaką szansę? Nie rozumiesz, że cię nie lubię? Nie chcę z tobą gadać - rzucam i znikam za rogiem cukierni.
Przez pewnien czas analizowałam słowa Nialla. A może powinnam dać mu szansę? Chyba zbyt ostro go traktuję...
Mój nowy cel: do wycieczki stanowczo poprawić relacje z Niallem. Narazie, nie wiem jak, ale muszę udawać, że nie rusza mnie to, że Cody ma dziewczynę.
Snuję się po chodniku. Co pewnien czas ktoś obok mnie przechodzi, lub przejeżdża rowerem.
Jakoś nie daleko mam do domu więc przyśpieszam kroku.
Po kilku minutach jestem.
-Życie - wzdycham zamykając drzwi.
Zrobiło mi się troszkę zimno, więc postanawiam założyć jakiś cieplejszy zestaw.
Kolejny dzień minął...
***NASTĘPNEGO DNIA***
***SZKOŁA***
-Hej Jen! - wita mnie Cody
-Hej - rzucam od niechcenia
-Co jest? - pyta
-Nic - odpowiadam.
-Idźcie się przebrać! Nikt nie będzie na was czekać! - krzyczy na nas pani Nicolson - WF to podstawa! - dodaje
-Super - szepczę do siebie i idę do szafki po strój na wf. Nagle czuję jak ktoś na mnie wylewa coś mokrego.
-Uważajcie! Głupie dzieci - klnę pod nosem i patrzę jakich "obrażeń" dostały moje ubrania.
-Jeju! Super! Nie mam jeszcze stroju! - krzyczę i przeglądać szafkę.
Znalazłam tank top w ananasy, i czarne strzępione szorty.
-Ładnie będziesz wyglądać - usłyszałam głos za moimi plecami
-Ogar... Znaczy dzięki - odpowiedziałam do Nialla z wymuszpnym uśmiechem.
Nie mogę zapomnieć o celu.
-WoW! Jaka zmiana! Nie ważne. Ważne czy idzisz ze mną na bal?
-Em.... Przepraszam Niall, że tak wcześniej zareagowałam ale... Jakoś nie przekonywało mnie twoje zachowanie - mówię
-A co sprawiło, że twoja opinia się zmieniła?
-Nic. Znaczy coś. Znaczy... Nie wiem - żałośnie mówię
-Fajnie - uśmiecha się do mbie blondyn. Ale to nie jest jego typowy, ironiczny uśmiech, tylko taki szczery i ciepły - idziemy?
-Tak - pierwszy raz odwzajemniam uśmiech do niego.
Horan nie jest głupi. Pewnie zaraz zrozumie, o co mi chodzi. No ale cóż..... Jak to mówią? Łap chwilę?...

_________________________________________

Heja! Nie wiem, czy mnie jeszcze pamiętacie, ale to ja! Wróciłam! Z rodziałem jak widzicie :3
Pewna mądra osoba powiedziała
"Trzeba walczyć o swoich czytelników".
Ja też tak zrobię, i troszkę skopiuję po tej wspaniałej autorce (przepraszam Ciebie za to).
Jeśli pod tym rozdziałem, nie pojawi się co najmniej 4 komentarze, nie dodam następnego rozdziału!
Pozdrawiam
Juuula <3

2 komentarze:

  1. Akcja toczy się strasznie szybko. Wszystko jest wyraźnie napisane i nie da się w tym poplątać, ale to nie ma... spójności? Tak poza tym to jest super :) Zapraszam do mnie na Prolog :*
    among-the-people.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. wow jak szybko :-D spójność... po prostu nie chciałabym wprowadzać zbytnio w te wszystkie szczegółowe opisy itp.

    OdpowiedzUsuń